Dziś jest: 3 Maja
28 Kwietnia Właśnie dostałem potwierdzenie, że od następnego poniedziałku mam nocny show radiowy w Programie 1 PR. Jedynka idzie muzycznie jak burza pod rządami Romka Jakubowskiego i być może stanie się alternatywą dla tych, którzy nie mają kogo i czego słuchać. Sprawdziłem, Jedynce ostatnio rośnie słuchalność więc z przyjemnością wrócę tam po ponad 10 latach. Ciągnie wilka do lasu, ale tylko wtedy gdy może wziąć ze sobą swoje muzyczne owieczki a nie polegać na playliście. Więcej szczegółów w maju, ale będę grał eklektycznie i z kontaktem ze słuchaczami. Miło być zapraszanym jako ekspert i ostatnio pokazałem się filmowo w Polsat News oraz muzycznie w TVP3. Pochwaliłem nowy CD Erykhy Badu. Filmowo niezły tydzień. Znowu widziałem dobre kino za sprawą tandemu J.Carrey E.McGregor w 'tragikomedii romantycznej' I Love You Phillip Morris. To specyficzny film, bo Carrey kocha McGregora i wyprawia niesamowite sztuczki by zapewnić mu godziwe życie. Co najważniejsze, ta historia naprawdę miała miejsce więc tym bardziej warto ją obejrzeć. Carrey to teraz znakomity aktor, gdy nie przesadza z dziwnymi/głupimi minami. Wreszcie dojrzał i jest odważny grając takie role. Podobnie McGregor tu ... słodko bezbronny. Wczoraj w nocy zamiast Jay Leno Tonight Show 'pokazali' zeznania szefa banku Goldman Sachs przed senatorami USA i ... oglądałem to przez godzinę. Pan L.Blankfein wił się w odpowiedziach, a z wykrztuszeniem swojego bonusa za 2009 r miał spory kłopot. Wreszcie powiedział - 9 mio dolarów i bynajmniej nie było mu wstyd, że tyle zarabia gdy przeciętny Amerykanin bankrutuje. Terror finansowy Wall Street jest większy od tego z Afganistanu i o wiele bardziej grozny, ale dopiero teraz zaczyna się o tym mówić. No to jutro lecę do dalej mocno chłodnego Oslo.
26 Kwietnia Widziałem film J. Sheridana Bracia z T.Maguaierem i J. Gyllenhaalem. Ciekawe na kilku poziomach - więzów rodzinnych i spustoszenia jakie robi w człowieku wojna, tym razem w Afganistanie. Zbyt dobre by było hitem. Pracuje nad sprowadzeniem do Polski fajnego zespołu na pewien festiwal. Chyba coś z tego będzie choć mam mało czasu. Moja artystka ZoSia napisała kapitalny, letni przebój - Gorąco. Zabawne, że nasze stacje nie chcą grać polskich piosenek, ale to musi chwycić. Dawno nie miałem takiego przeczucia. Chyba od czasów Liroya, który jest moim dzieckiem z czasów gdy pracowałem w wytwórni BMG. To musi być HIT!Rozczarował mnie nowy CD Kate Nash, straciła wenę. Fajnie idzie duetowi She & Him, Vol2 jest anielsko piękny. Słuchane radia z Santa Monica daje uczucie, że jest się tam. Polecam. Przede mną wypad do cholernie zimnego Oslo. Zimnego i drogiego, bo Oslo to najdroższa stolica świata! Co mnie podkusiło? Trzeba zwiedzać czego się jeszcze nie widziało. Następny przystanek musi być ciepły. Mój funfel Mogiel ciągnie mnie na Dominikanę, ale trochę daleko. Choć kto wie? To dobre miejsce na emeryturę, nawet bardzo. Muszę tylko ruszyć z hiszpańskim, samo - hola - tam nie wystarczy.
22 Kwietnia Przyznaję, że ostatnio nie oglądałem naszej telewizji, bo to było zbyt depresyjne i zakrawało na 'molestowanie pogrzebowe'. Stało się to co się stało i dywagacje na ten temat oraz dziwne gloryfikacje pewnych osób tudzież nagłe zwroty w ocenie innych zwyczajnie mnie nie interesują. Dla odmiany anglojęzyczna, rosyjska stacja RT pokazała to samo z klasą, a komentarze były dziełem ekspertów, a nie samozwańców, którzy zaśmiecają nasz eter i wizję.Z wielką przyjemnością obejrzałem wywiad prezydenta Rosji Medwiediewa dla stacji ABC, w którym mówił min o USA, terroryzmie w Rosji, nuklearnym Iranie ale także o swoich faworytach muzycznych (Led Zeppelin, Deep Purple czy Pink Floyd) i ... własnym chrzcie w wieku 23 lat! Ten facet ma charyzmę i to zawsze widać! Pisałem o nim dobrze na długo przed jego postawą w obliczu ostatniej tragedii. Wybrałem się na Furię, nowy film z Melem Gibsonem. Coś w stylu politycznego thrillera, jak Teoria konspiracji. Jeszcze raz obejrzałem Up In The Air by rozkoszować się grą Clooney'a. Na majowy weekend planuje skoczyć do znajomych do Oslo, bo Norwegia to jedyny kraj w Europie w jakim nigdy nie byłem. Martwi mnie tylko tamtejsza, zimna pogoda, ale trudno.
14 Kwietnia Jestem, jak każdy Polak, wstrząśnięty tragiczną śmiercią 96 moich Rodaków. Przesyłam, tą drogą, wyrazy współczucia ich Rodzinom. Jak każdego patriotę, dodatkowo boli mnie śmierć Pana Prezydenta i Pierwszej Damy. Jako osoba wierząca w sprawczą energię boską pamiętam o tym, że każdy człowiek musi zawsze zapłacić za to co w życiu zrobił i że piekło jest tu, na Ziemi. Ocenę Pana Prezydenta zachowuje dla siebie i zapamiętam Go jako miłego człowieka i skrajnego patriotę. Wątpię by ta tragedia zmieniła nasze media i 'polityków', ale może po tym co się stało Polacy zauważą to co powiedział kiedyś generał Charles de Gaulle - 'Polityka jest sprawą zbyt poważną by zostawiać ją w rekach polityków'. Martwi mnie tylko już rosnący konflikt na temat miejsca pochówku Pana Prezydenta. Oby światowe media, które teraz tak podkreślają naszą solidarność w bólu nie pokazały w niedziele, w finale, naszych chorobliwych podziałów!
9 Kwietnia Przyszły nowe piosenki od Gordona Haskella, ale wcześniej, o północy, dowiedziałem się o śmierci artysty i managera Malcolma McLarena i zrobiło mi się smutno. Miałem przyjemność dobrze poznać tego wzorcowego, angielskiego ekscentryka kierując marketingiem w firmie płytowej BMG w połowie lat 90. Wtedy to Malcolm wydał album Paris, Paris, który zrobił ... światową klapę. Jedynym krajem, który polubił tę płytę była Polska i tak zaczęła się moja przyjażń z Malcolmem. Uznałem, że ściągnę go do Warszawy na promocję bardziej by poznać historię The Sex Pistols niż tych nowych piosenek. No i Malcolm przyjechał chyba 24.10.94 r - sam, z małą teczką i tylko w marynarce! Na konferencji prasowej w Scenie sala pękała w szwach, a Malcolm miał tak genialnie gadane, że jedna wypowiedz trwała po 10 minut. Nakręciłem z nim wtedy kapitalny wywiad w różnych miejscach w Wawie, min pod pomnikiem Chopina, o którym powiedział coś bardzo zabawnego. Płakałem gdy opowiadał mi historie o The Sex Pistols, mafii i ich ostatniej trasie po USA. Przerobiliśmy też historie innych artystów i genezę powstania Paris, Paris. Malcolm miał rewelacyjne poczucie humoru, kochał dobre jedzenie i lubił być w centrum uwagi. Wkrótce potem widzieliśmy się w Londynie, gdzie obwiózł mnie po całym mieście zielonym mercedesem i zaprosił na lunch nad Tamizą!!! Ludzie z innych fili BMG w Europie nie mogli w to uwierzyć, bo Malcolm słynął ze zręcznego wyciągania pieniędzy na swoje pomysły i jedynie pozwalał sobie stawiać. Przede mną nie ukrywał, że fakt sprzedania w Polsce ponad 50.000 CD Paris uważa za wielki wyczyn i tym sposobem zaliczył mnie do grona swych przyjaciół. Przyjeżdżał do Polski jeszcze ze 4 razy, min gdy potrzebowałem go jako jurora na jakiś festiwal w Sopocie, gdzie wręczając nagrodę Kasi Kowalskiej stwierdził, że podoba mu się jej sukienka. Poznałem go też z Kasią Skrzynecką, którą uznał za szałową dziewczynę o ciekawym głosie. Malcolm miał dryg do wyczuwania nowych trendów w muzyce takich jak punk, hip hop, operowe przeróbki czy jazz/ambient i nagrywał takie płyty choć nie śpiewał i nie znał nut!!!! Fantastyczny oryginał z bardzo otwartą głową na każdy rodzaj sztuki. Miał też oko do pięknych kobiet choć za młodu syna dorobił się z mało ponętna ale zdolną projektantką Vivian Westwood. Słucham teraz CD z instrumentalnymi, jazzowymi mixami, który ukazał się tylko w USA jako specjalna edycja Paris, Paris. Gdziekolwiek uleciała dusza Malcolma to pewne, że bawi teraz kogoś niesłychanymi historiami opowiadanymi tym swoim nosowym, wystudiowanym głosem. R.I.P (Odpoczywaj w Pokoju).
8 Kwietnia Po rodzinnych ¦więtach czas na różne spotkania. Dosyć pracy nad pomysłami teraz czas wdrażać je w życie. Jeden dotyczy sprytnego wykorzystania internetu, który niewątpliwie staje się bardziej realny niż życie. Może pomogę też w jeszcze jednej kolaboracji z Michaelem Yorkiem przy innym filmie. Wpadłem też do sąsiada z ulicy, który dyryguje największą orkiestrą świata. Na efekty przyjdzie trochę poczekać. Spotkałem się też z moimi ulubionymi dziewczynami z TVP i popłakaliśmy się ... ze śmiechu. Widziałem zwariowaną komedię Kick Ass, w której grają 'moi znajomi'- Nick Cage policjanta/mściciela , a Mark Strong jego wroga gangstera. To rodzaj parodii filmów o superbohaterach gdzie swych sił próbują łamagowaty nastolatek i przebiegła dziewczynka. Mocno krwawe, ale jakże śmieszne. Trafna diagnoza nastolatków i ich pojęcia idola czy bohatera. Raczej dla fanów Tarantino i czarnego humoru.Premiera za tydzień. Dziś jestem znowu w TVN Warszawa by poradzić na jakie koncerty wybrać się w stolicy. Dziwne, nigdy tego nie doświadczyłem, ale teraz czytając głośną powieść Łaskawe natychmiast tracę humor. Ten swoisty wojenny raport z Ukrainy z II wojny wywołał burzę gdy się niedawno ukazał i rozumiem jej powód. Świetnie napisane, ale coś mnie od tego wręcz odpycha. Autor James Littell to Amerykanin, który spisał to po francusku mieszkając w ... Barcelonie. A wygląda jakby całe życie spędził za... miedzą.
|